wtorek, 12 lipca 2016

Nowe opowiadanie i zła wiadomość :(

Witajcie...

Miałam pewną przerwę od blogowania, ale przyszedł czas by znów tu wrócić, zwłaszcza że w międzyczasie troszkę podziałałam na polu literackim, co zapewne ucieszy kilka osób.

Jednocześnie mam nieprzyjemną wiadomość również związaną z moimi postami literackimi. Straciłam zawartość jednego z dysków, na którym miałam zapisaną powieść o Starożytnym Egipcie, którą jakiś czas temu zapowiadałam. Jest to dla mnie ogromna strata, bo poświęciłam na stworzenie tej historii kilka lat. Starczy powiedzieć, że płakać mi się chce jak o tym pisze...
Ale zostawmy to. Wróćmy do przyjemniejszych rzeczy...

Od tego tygodnia będę się z Wami dzielić opowiadaniem o losach Guy'a z Gisborne. Wiem, było wiele alternatywnych wersji losów tego bohatera, sama czytałam przynajmniej dwie. Nie da się więc uniknąć pewnych analogii. Zresztą nie ukrywajmy, większość powstających fabuł o Guy'u dotyczy tego, by nasz ulubiony rycerz z Notthingham nie kończył tak podle jak w serialu, ale żył długo i szczęśliwie u boku kobiety, którą kocha - z wzajemnością oczywiście ;) ...

Z technicznych szczegółów... pierwszy odcinek będzie opublikowany w kolejnym poście, więc zapraszam do czytania :) 


Robin Hood BBC Series - mój screen

4 komentarze:

  1. O rany! Strasznie Ci współczuję! Ponieważ samej zdarza mi się coś napisać wyobrażam sobie jak okropna musi być strata takiej pracy.
    Chętnie poczytam o Guy'u. Cieszę się, że wróciłaś do blogowania.
    -Dis

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, to musi być straszne dla Ciebie :( bardzo Ci współczuję :* ale głowa do góry! Wszak zaszczycisz nas niejednym wspaniałym tekstem :D Bardzo się cieszę, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę współczuję utraty danych.:-* Wiem jak to boli bo swego czasu straciłam RA skarby i nie tylko z przenośnego dysku. A czas wcale nie pomaga…


    Ale bardzo się cieszę, że wróciłaś do blogowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiem grupowo ;) Już raz mi się to zdarzyło i Ania ma rację że taka strata boli. Przegrzebię jeszcze stare płyty CD z danymi, może gdzieś mam zachowany jakiś zapis tego, ale jeśli w ogóle jest to pewnie sprzed miliona poprawek i połowy nie ma z tego co było... Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.
Miło, że mnie odwiedziłeś. Zapraszam ponownie :)