piątek, 15 kwietnia 2016

(ZNÓW) CZARNO-BIAŁY POST


Dawno na blogu nie było czarno białych zdjęć. Ostatni post w tej tematyce jest z 2013 roku (!), więc stanowczo przerwa była zbyt długa. 
Wtedy publikowałam zdjęcia architektury, budynków, zabytków. Dziś w czerni i bieli trzy zdjęcia żywych natury, a wspólny mianownik tych zdjęć to "futerko".

Dwa pierwsze to moje ulubione owady, czyli trzmiele. Puchate, pękate, futerkowe cudeńka. Uwielbiam je. Zazwyczaj bardzo zajęte kwiatami, oblepione całe pyłkiem, nieagresywne, są wdzięcznym obiektem do fotografowania. 

Zupełnie inaczej sprawa ma się z ostatnim modelem, który choć puchaty i futerkowy, nie jest tak zupełnie nieszkodliwy. Bo jeśli trzmiele mogą użądlić w obronie własnej, to ostatni model robi "krzywdę" zupełnie rekreacyjnie, mając do dyspozycji cztery komplety "żądeł". 
Nie licząc paszczy... 

Trzmiel na hibiskusie...
... i  drugi na słoneczniku.
Aran (sindarin: król). Czeka na mleko.
Pijemy je razem. On ze spodka, ja z kawą.


4 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia! Fantastycznie wyglądają te trzmiele na kwiatach.
    Uroczy kot ;-)
    -Dis

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jakaś magia w czarno-białych zdjęciach. I ta ich wyrazistość… super zdjęcia Doroto! A nawiasem dodam, że Twój kot ma fajne imię. :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.
Miło, że mnie odwiedziłeś. Zapraszam ponownie :)