niedziela, 12 lutego 2017

Tropiki w wielkim mieście

Polska zima nie rozpieszcza. Wiemy to wszyscy. I nigdy nie rozpieszczała. Ani jak byłam dzieckiem, kiedy było śnieżno i mroźno bardziej niż tego roku. Ani gdy była nastolatką - zimy wtedy trochę zelżały, ale jednak plucha i ponura aura dawały się we znaki. 


Mnie zawsze w zimie prócz ciepełka, brakuje na równi zieleni. Może nie na początku, kiedy śnieg jest jeszcze świeży, bieluchny i taki piękny. Zieleni brakuje mi własnie koło lutego, marca, bo wtedy zaczynają się pierwsze roztopy i cały brudek zaczyna pokazywać się światu, czyniąc go tak paskudnym jak wcześniej był on pięknym pod kołderką ze śniegu. Druga kwestia to powietrze. Wszyscy wiemy czym oddychamy obecnie i to nie ważne czy mieszkamy na Śląsku, czy na Mazurach. Wszędzie smog i paskudna śmierdząca mgła. 
A gdyby tak... uciec o tego? Jechać gdzieś, gdzie ledwie cienka granica dzieli nas od zielonej, upstrzonej plamami barw, fabryki tlenu? Gdzie można spacerować pod liśćmi wielkości dachu od osobówki, słuchać szumu wody i skrzeczenia papug? 
Mnie się ostatnio udała taka ucieczka. Uciekłam.... do Palmiarni w Gliwicach. Uroda tego miejsca, przeróżne gatunki fauny i flory aż się proszą by spróbować je uwiecznić na zdjęciach. Co też z chęcią uczyniłam ;)

Jedna z wielu uroczych alejek...
Fabryka bananów.
Przeróżne gatunki storczyków i owadożernych roślin...
...takich jak na przykład dzbaneczniki


Urokliwy wodospad tuż obok dzbaneczników.

Akwarium odtwarzające środowisko jeziora Tanganika...


... a w nim różne gatunki pielęgnic.

Ta sztuka bardzo często przypływała "pod obiektyw"...

...ale udało mi się też "upolować" mniejszych mieszkańców akwarium. Tych pasiastych....

... i tych kanarkowo żołtych, którzy siedzieli spokojnie na dnie.

Dwie raje, sunące po dnie akwarium ze środowiskiem rzeki Amazonki.

Jedna raja postanowiła podpłynąć bliżej.

Ta duża ryba to Arapaima. Pierwszy raz pojechałam do Palmiarni, że zobaczyć właśnie te ryby - jest to jeden z największych gatunków ryb słodkowodnych. Nim zaczęto na nią polować odnotowywano osobniki nawet do 4 metrów długości. Obecnie max to 2 metry. Ta w Palmiarni jest całkiem wyrośnięta i robi duże wrażenie. Zawsze pływa przy powierzchni wody, poruszając się z wielką godnością :) 

8 komentarzy:

  1. Ojej, jak pięknie!Aż mnie naszła ochota żeby wybrać się gdzieś w takie miejsce. Uwielbiam chodzić do zoo, ogrodów botanicznych czy oceanariów. Nie ma to jak powiew egzotyki. ;-)
    Rozumiem Cię doskonale. Zazwyczaj kończę ferie właśnie stwierdzeniem, że teraz może przyjść już wiosna. Ale ona mnie najczęściej nie słucha i trzeba na nią czekać i czekać...
    Podobają mi się te zdjęcia, zwłaszcza storczyki i "fotogeniczna" pielęgnica w niebieskie paski. Nigdy wcześniej nie słyszałam też o arapaimach. ;-) Zawsze lubiłam różnego rodzaju ciekawostki przyrodnicze.
    -Dis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię odwiedzać takie miejsca. Głównie dlatego, że poszerza to moją wiedzę na różne tematy, ale dlatego też, że to idealne miejsca by odpocząć i wyciszyć się (mimo tłumu innych zwiedzających).
      Storczyki i "skład" rosiczek i dzbaneczników (jak to określił najmłodszy 7-letni członek naszej grupy) lubię szczególnie, bo jest to taka jaskrawa i kolorowa plama pośród ciemnej zieleni tropikalnych drzew. Do tego ogrom rodzajów rosiczek i muchołówek jest niesamowity :) Zawsze stoję i przyglądam się ich maleńkim listkom i za każdym razem odkrywam jakąś nową, której wcześniej nie widziałam :)
      O arapamiach usłyszałam pierwszy raz kilka lat temu w programie na Nat Geo Wild, gdzie facet jeździł po świecie i łowił (potem wypuszczał) wielkie gatunki ryb. Udało mu się złapać dziką arapaimę, a ja patrząc na to myślałam, że fajnie było by zobaczyć takie zwierze na żywo. Pamiętam też takie stwierdzenie, że jest to tzw żywa skamielina i to mnie jeszcze bardziej zaciekawiło :) Kilka lat minęło i marzenie się spełniło :)

      Usuń
  2. O jej. Jak ja dawno nie byłam w takim miejscu :P w palmiarni byłam ostatni raz w podstawówce ;) ale jakieś 5 lat temu byłam w gdyńskim akwarium. Tam to dopiero różne dziwolągi w wodzie pływały ;D ale bardzo mi się podobało. Widziałam na żywo coś bardzo podobnego do delfina, które żyje w naszym Bałtyku. Nie pamiętam co to był za gatunek ;) i jeszcze były takie śmieszne stworzonka, które były bladoróżowe, miały małe łapki i jakby włoski wystające ze skrzeli xD normalnie jak pokemony :P podobno żyją tylko w jednym miejscu na ziemi- w jakiejś jaskini w Meksyku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie chodzi o aksolotla meksykanskiego :P
      Ja widziałam je w jednym ze sklepów zoologicznych, do kupienia... Nie będę tego komentować nawet.
      Kurcze zazdroszczę Ci ze byłaś w takim miejscu i dopisuje do listy miejsc do zwiedzenia to gdynskie akwarium :) Mam też ogromną chęć zwiedzić wrocławskie afrykarium, tam to podobno są cuda :D

      Usuń
  3. Tak aksolot! Wiedziałam, ze na "a" ;D ech nie mam nic do sklepów zoologicznych ale nie popieram sprzedaży gatunków, ktore mozna spotkac tylko w jednym miejscu na ziemi. Co innego rybka welon akwariowa a co innego taki chocby aksolot :((
    Jak byłam we Wrocławiu to afrykarium jeszcze nie było :P słyszałam, ze to must see ;) ale we wrześniu byłam w Pradze w zoo (w rankingu 3 cie na świecie pod względem atrakcyjności) i było na prawdę suuuper. Polecam bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze :D kolejne punkty do zobaczenia :) A w fokarium na Helu ktoś był? :P

      Usuń
  4. Ja byłam :-) ale parę lat temu i nie szczególnie już pamiętam. Chociaż wiem, że nie zrobiło na mnie jakoś szczególnie wrażenia. Ale jak już wspomniałam było to jakiś czas temu, więc może coś uległo zmianie.
    W Gdyni też oczywiście byłam. Niesamowite miejsce! Najlepiej co prawda zapamiętałam koszmarną kolejkę ( niestety miałam przyjemność być tam podczas wakacji w chmurny dzień) i tłum w środku. Nie mniej dla miłośników takich miejsc jest to pozycja warta zobaczenia.
    Do niedawna w Krakowie też mieliśmy fajne oceanarium, które bardzo lubiłam odwiedzać. Niestety jego właściciel zbankrutował, a no dodatek włamał się tam w nocy i porozbijał terraria ze zwierzętami! Nie pamiętam czy wiele zwierząt ucierpiało ale mimo wszystko kiedy się o tym dowiedziałam chciało mi się płakać. Teraz zostały tam skamieniałości (szkielet nosorożca włochatego, mamucie kły i tym podobne). Kiedyś też zrobili wystawę storczyków, ale niestety to nie to samo. :-(
    - Dis

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna ucieczka Doroto. :-) Jestem z tych, którzy kochają zimę. Tą czystość którą daje wszechogarniający śnieg ( choć w moim regionie nie było go zbyt dużo tej zimy), to skrzypienie śniegu pod butami i mróz, który lekko kłuje w nos. ;-) Masz rację, gdy na tym pięknym śniegu odbija się cały brud tego świata, to niezbyt ładnie to wygląda. Ale nie o tym miałam napisać a o Twoich zdjęciach. Są przepiękne i tak cudnie kolorowe! Akwarium ma w sobie moc wyciszania, a tak duże to chyba co najmniej podwójną. :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.
Miło, że mnie odwiedziłeś. Zapraszam ponownie :)